Demotywatory – dlaczego obrazki zawładnęły siecią.

Zapewne przychodzi Wam teraz do głowy pytanie. Dlaczego na stronie związanej z reklamą internetową pojawia się artykuł teoretycznie w ogóle nie związany z tematyką strony?
Odpowiedź będzie trochę zawiła, ale na pewno jej udzielę.

Zawsze, gdy Klient zgłasza się do nas z zapytaniem o zaprojektowanie i stworzenie strony www uświadamiamy go, że należy pamiętać również o reklamie w Internecie. Każda nowo powstała strona tego wymaga. Nie będę rozpisywał się w jaki sposób można tego dokonać, ponieważ to nie temat tego artykułu.

Wspomniałem, że każda strona wymaga reklamy. Pod słowem reklama kryją się koszty.

Zacznijmy od tego czym Są demotywatory.

Według wikipedii to: demotywatory Demotywator (demotywujące obrazki) – jest połączeniem wymownego obrazka bądź zdjęcia z komentującym jego zawartość podpisem. Demotywator jest najczęściej ironiczny (ma wyśmiać rzeczywistość) lub cyniczny. Demotywatory są niejako parodią plakatów motywujących. W wielu, głównie amerykańskich, biurach wiszą takie plakaty motywujące pracowników do osiągnięcia celu. Przykładem może być zdjęcie przedstawiające formacje kilkudziesięciu czy kilkuset spadochroniarzy podpisany „Teamwork” (ang. praca zespołowa) Za autora pierwowzorów demotywatorów uchodzi firma Despair, Inc. z USA, która prowadzi handel gadżetami (koszulki, kubki itd.) zawierającymi elementy graficzne tego typu.

Może teraz ja zadam pytanie, by rozwinąć myśl i sens pisania o demotywatorach.

Dlaczego ta strona nie wymagała wydania nawet złotówki na reklamę?

Pytanie można postawić bardziej dokładnie.

Dlaczego strona zawierająca tylko jakieś zdjęcia z krótkimi opisami nie wymagała i nie wymaga wydania nawet złotówki na reklamę?

Jak wyjaśnia wikipedia te obrazki to parodia motywujących plakatów. To często obrazek, który sam w sobie nie jest zabawny, ale z konkretnym podpisem staje się tak śmieszny, że zostaje rozesłany do znajomych. Bo nie ma to jak śmieszna rzecz w kraju z ogromnym poczuciem humoru.

Demotywatory rozchodzą się jak cieple bułeczki w sieci. Strona sama się propaguje dzięki użytkowników i to jest ten ewenement o którym chciałem napisać. Jest to jedna z nielicznych stron, której właściciele nie musieli przejmować się reklamą. Strona po prostu z wielkim bumem i bezczelnością wkroczyła na czerwony dywan Internetu.

Nas dziwi jednak to, że takich artykułów jak ten jest jeszcze niewiele w sieci, że nikt o tym ewenemencie nie pisze.

Ta strona mimo, że pomysł został zaczerpnięty ze stanów jest najlepiej rozwijającą się stroną roku 2009 pod względem popularności i ilości użytkowników. Bo która strona może pochwalić się 20 000 użytkowników dziennie??

 

autor: Dominik Myślak Redjasper